czwartek, 1 sierpnia 2013

14. Wolna środa.

Hi.
Jako że hostka nie szła wczoraj do pracy, bo chciała posprzątać swoje biuro z domu (wszystkie rachunki itp.) miałam dzień wolny. A więc wiadomo, nie będę siedzieć w domu, tylko oczywiście - shopping :)
Angela

Zacznę jednak od tego, że jak już pisałam wcześniej, moja rodzinka poszukuje nowej au pair. Jako, że Angela ma problemy ze swoimi hostami i wiem, że u mnie byłoby wspaniale, nastawiłam już dawno moich domowników na nią i wczoraj była u nas na interview. No cóż. Nie mogłam się mylić :) Oczywiście, że usłyszałam potem, że jest 'pretty, lovely', moja mała już ją kocha i pisała z nią potem na fejsie. Cudo! A więc mam nadzieję, że w rezultacie powiedzą 'tak' i od września zamienię się z Angelą domem - to znaczy ja wrócę, a ona wejdzie na moje miejsce. (co nie oznacza kochanie, że nie będę za Tobą tęsknić! :<)

Następnie pojechałyśmy na Waterloo. Pochodziłyśmy po centrum. Foteczki koło London Eye
następnie na naszych oczach ukazała się filmowa karuzela z konikami. Widząc cenę - 2f - oczywiście, że musiałyśmy skorzystać. :) Było naprawdę magicznie.
Później spacer. Szukanie jak zwykle jedzenia. No i opuściła mnie, gdyż musiała odebrać Zacka ze szkoły.W drodze na Oxford Street, znalazłam się na ulicy pełnej drobniutkich księgarni, znaczy nawet nie księgarni, a antykwariatów. Masa pięknych, starych ksiązek za grosze. Jako, że moja siostra poprosiła mnie, żebym poszukała jej jakiś książek nt groomingu (pielęgnacja, strzyżenie, trymowanie psów) postanowiłam wejść do pierwszego małegosklepiku, na moje pytanie nt książek o tym temacie,usłyszałam niestety wesoły śmiech, bo nie zauważyłam szyldu (a tak naprawdę go nie było), że jest to sklep jedynie z książkami historycznymi.. Tak oto postanowiłam wejść do trzech kolejnych (owszem, szyldy na tych sklepach były, ale po ich nazwach nie można było stwierdzić jaki typ książek się w nich znajduje). A więc weszłam do sklepu z książkami science fiction, muzycznymi oraz .. nt pojazdów. Każdy sprzedawca odprawiał mnie z miłym uśmiechem i odrobiną śmiechu - jednakże bardzo miłego. Polecono mi jednak największą księgarnię - Foyles.
Co prawda tam również książek nt groomingu nie znalazłam, ale gdy w tej czteropiętrowej, ogromnej księgarni znalazłam dział nt pieczenia i gotowania, na mojej twarzy od razu wystąpił ogromny uśmiech. Wszystko było przepiękne, kolorowe. Ksiązki nt pieczenia ciast, czy deserów, czy pieczenia makaroników - wszystko było w kolorach różu. Czułam błogi uśmiech na mojej twarzy Od razu chwyciłam jedną książkę do ręki. Byłam pewna, że ją wezmę, ale po 30minutowym zastanowieniu i przejrzeniu jej od deski do deski, do mojej głowy trafił nowy pomysł. Nie będę gromadzić kolejnych książek kucharskich, czy nt pieczenia, bo kupiłam ich sobie w tym roku wystarczająco dużo w Polsce. Kupię tutaj piękny taki notes, specjalny do zapisywania przepisów i z miejscami na wklejanie zdjęć (znalazłam takie z Angelą) i będę pisać przepisy ręcznie, jak to kiedyś robiła moja mama. Naprawdę. Książki te są przepiękne, ale.. no i za drogie, I ZA CIĘŻKIE - to przede wszystkim, żeby zabierać samolotem do domu. 
Znalazłam jednak półkę z przecenami. 3/4 książek znajdujących się tam, dotyczyła dbania o dom. Jako, że w ostatnim czasie, czuję się jak taka kura domowa, rzuciłam się najpierw na te książki i zaczęłam przeglądać z zapałem i myśleć o kupnie. Po chwili jednak myślę - co ja głupia robię. owszem, podoba mi się fakt zajmowania się domem, poznawania super tajników sprzątania itp, ale jeszcze nie na to czas! Może tutaj to robię, ale wrócę do PL i będę jeszcze miała czas, na zajmowanie się domem. Stwierdziłam, że mam lat 19, a nie 30 i odłożyłam je na miejsce. Znalazłam jednak jeszcze jedną książkę - zabawny tytuł, którego aktualnie nie pamiętam - ale spojrzę później i dodam. Coś w stylu - 'Jak postawić coś na stół, nie potrafiąc gotować'. Po przeczytaniu kilku stron, dostrzeżeniu naprawdę przyjaznego stylu pisarza, zabawnych historii i porad, postanowiłam kupić. Cena? z 17f na aż1f. 
Następnie wybrałam się na dział lingwistyczny. Znalazłam dział 'Polska'. Książek - naprawdę sporo! Bardzo pozytywnie się zaskoczyłam. Jednak nie po to tam się wybrałam - poszukiwałam ciekawej książki do j.angielskiego. Po przejrzeniu większości, wykluczenia książek ze wszystkim - czyli grama + słownictwo, gdyż takowe książki, wyglądają jak książki nasze szkolne, wykluczeniu książek nt wymowy, bo ją można ćwiczyć sobie przez internet, oraz gramy, bo... bo nie potrzebuję tu aktualnie gramy. Postawiłam na słownictwo - bo to najważniejsze. Postanowiłam nie kupować książek z ćwiczeniem słówek, czy coś, tylko po prostu z podziałem ich na kilkadziesiąt tematów. A więc np pod tematem 'kuchnia' znajduje się 12stron ze słownictwem. Stwierdziłam, że wyznaczę sobie limit, który będę musiała codziennie opanować. Zaczęłam od wczoraj. Skończę? Nie skończę. Nikt nie może powiedzieć 'umiem język angielski bardzo dobrze', gdyż im więcej wie, tym zauważa, jak mała jest jego wiedza. W takim położeniu właśnie jestem. Dogaduję się tutaj, rozmawiam na chillu, ale wiem, że jakbym miała rozmawiać nt literatury, to słownictwo moje kuleje w tym temacie, czy medycyny. A trzeba mieć pojęcie tj potrafić rozmawiać po prostu o wszystkim ;) A więc trening słownictwa, od wczoraj, ostro rozpoczęty. 
6 par z 7. sandałki gdzieś są w pokoju.
A więc po spędzeniu 2,5h w księgarni poszłam na Oxford Street. Droga mi zajęła jakoś o wiele więcej czasu niż zwykle.. Po drodze otrzymałam dwie paczki Sunbites'ów za free. 3/4 ludzi na ulicach je jadło, gdyż ludzie rozdający je stali wszędzie (wydaje mi się, że to promocja nowego smaku). Wracając do zakupów kupiłam sobie 2pary butów (jakbym nie kupiła ich już tu za dużo), koszulę, naszyjnik, bieliznę. Dodam, że w sobotę Angela ma urodziny, no i żeby gdzieś wyjść, postanowiłyśmy kupić sobie szpilki. A więc dodając 5par butów z którymi przyjechałam i 10 które tu kupiłam (pewnie dojdą jeszcze 2pary). Nie wiem gdzie się zmieszczą w moich walizkach, ale wysyłanie paczki stąd do PL - gwarantowane, gdyż przekroczyłabym bardzo limit bagażu, ze wszystkimi swoimi zakupami.
Zmęczona postanowiłam wrócić metrem. Po raz pierwszy zapomniałam Oyster i zamiast może 1,8 czy 2f (nie wiem ile zabiera z Oyster, bo mam zawsze tam więcej), zapłaciłam UWAGA - 4,5f za metro... No kpina. Aaaa..
Następnie zaszłam do sklepu, kupiłam sobie piękny kolorowy zeszycik,
długopis oraz kredki, na których jest napisane, że kredki wraz z pełnym opakowaniem są z recyklingu i po ich zużyciu proszą, żeby ich nie wyrzucać ani palić, tylko odesłać do firmy do ponownego użycia. Już widzę, jak wysyłam w PL kredki do UK^^.  No ale bardzo fajna akcja. Kupiłam to, gdyż kolory pomagają mi w nauce. A w owym zeszycie będą umieszczała słówka z tej książki (już dwie strony w nim zapisałam).

Na koniec 'paplania' pożalę się wam, że po trzech dniach miłej pogody, ponownie u nas bardzo gorąco. Aktualnie jest godzina 19:12 i mamy 33stopnie. Tragedia!
Dodatkowo chcę pozdrowić Olę, która wróciła do Polski. Obyś jak najszybciej znalazła nową rodzinkę i zapraszamy do Londynu! Oraz życzę powodzenia wszystkim dziewczynom, które szykują się na przygodę au pair. Możecie w razie pytań pisać, a wam ze wszystkim pomogę :)


PS Ponownie dziękuję za wszystkie ostatnie komentarze! Naprawdę każdy komentarz wywołuje zawsze uśmiech na mojej twarzy i mi bardzo miło. Zapraszam wciąż komentowania. (dziękuję, Pola)

PS2 Dzisiaj obchodzona jest 69 rocznica Powstania Warszawskiego i jak już czytacie, to poświęćcie 2minuty i obejrzyjcie ten filmik. To ważne. 




See U.

7 komentarzy:

  1. Oh ah , tak ja też zaszalałam na zakupach. :D
    Jak nie dodawała postów , to teraz się rozpisuje. ;) Super , czekamy na kolejne! I zdjęcia! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jak zaczne pisać, to piszesz i pisze. MASAKRA...
    No ale mam nadzieje, ze nie zanudzam, jak cos, to pisac od razu!

    Haha, buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam Cię, bejb! Ja tak nie potrafię opisywać tego, co robiłam xd.

    OdpowiedzUsuń
  4. Heeeej:) dzieki dzieki dzieki:*** ja tez tak mam, ze jak zaczynam pisac to nie ma konca. Mam nadzieje, ze Angela bd miala u Ciebie lepiej!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie zanudzać :)? Pola świetnie piszesz! Po miesiącu bez internetu, Twój blog był pierwszym na który weszłam, by nadrabiać zaległości :). Nie mogę się doczekać kolejnego postu o imprezie, pisz szybko!
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  6. Heej :) Uwielbiam Twojego bloga! Jestem niedaleko Londynu i planujemy ze znajomymi niedługo Londyn odwiedzić. Znasz może jakiś niedrogo hostel lub miejsca noclegowe na 2 noce? :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Witam i dziękuję za pozostawienie komentarza ;)